We własnym gmachu
4) We własnym gmachu
Rok szkolny 1926/27 był w dziejach Państwowego Gimnazjum z językiem wykładowym polskim w Bielsku rokiem szczególnym. I nie chodzi tylko o to, że wówczas po raz pierwszy szkołę opuścili absolwenci, którzy ukończyli ośmioletni cykl gimnazjalnego nauczania i zdali egzamin dojrzałości. Ważniejszy powód wyjątkowości roku szkolnego 1926/27 był taki, że wraz z nim kończył się czas, w którym siedzibą Gimnazjum Polskiego w Bielsku był gmach przy obecnej ulicy Słowackiego.
Decyzja o tym, że szkoła ta będzie miała nową, i to nie byle jaką, siedzibę zapadła wkrótce po jej przeprowadzce do Bielska. W listopadzie 1922 roku Wydział Robót Publicznych Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach poinformował o niej Wojewódzki Urząd Budownictwa w Cieszynie. A w budżecie województwa śląskiego na szkolną inwestycję przewidziano kwotę 250 milionów marek polskich. Tempa sprawa ta nabrała jednak dopiero dwa lata później, kiedy to władze Bielska, mając na uwadze wagę problemu, przekazały na ten cel nieodpłatnie działkę o powierzchni 8 tysięcy metrów kwadratowych, znajdującą się przy obecnej ulicy Listopadowej (wówczas nosiła ona nazwę Parkowa). Teren ten określano jako pięknie i zdrowo położoną dzielnicę miasta. Było w tym wiele racji, gdyż podarowana przez samorząd parcela znajdowała się na peryferiach ówczesnego Bielska, z dala od licznych w mieście fabryk, które swoim hałasem i dymem z kominów pogarszały sąsiadom komfort życia. W dodatku w jej bliskim sąsiedztwie znajdował się powstały pod koniec dziewiętnastego wieku park miejski, nazywany przez bielszczan potocznie parkiem na Strzelnicy, gdyż na jego terenie funkcjonowała strzelnica Bractwa Kurkowego (dzisiaj park ten nosi imię Juliusza Słowackiego). Prócz tego w okolicy były łąki i ogrody, więc polska szkoła powstać miała dosłownie w otoczeniu pięknej i bujnej przyrody.
W lipcu 1924 roku Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach ogłosił konkurs na projekt gmachu szkoły i domu mieszkalnego dla nauczycieli Gimnazjum Polskiego w Bielsku. Nowy szkolny gmach liczyć miał 1500 metrów kwadratowych powierzchni (ostatecznie budynek był znacznie większy) i dysponować nie tylko salami lekcyjnymi, ale także biblioteką, laboratoriami, salą gimnastyczną, basenem, a nawet obserwatorium astronomicznym. W jego sąsiedztwie zaplanowano boiska sportowe. Tak więc od początku nowa szkoła miała być placówką oświatową z najwyższej półki i pod względem oferowanych warunków kształcenia zdecydowanie przewyższać funkcjonujące w Bielsku szkoły niemieckie. Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach już na wstępie tej szkolnej inwestycji założył, że roboty budowlane zostaną zlecone w drodze przetargu firmom miejscowym, które gwarantowały wysoką jakość usług. Do realizacji wybrano projekt Alfreda Wiedermanna z Cieszyna. W listopadzie 1924 roku wicewojewoda śląski Zygmunt Żurawski powołał do życia Komitet Budowy Gimnazjum Polskiego w Bielsku, który z ramienia Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego miał nadzorować tę inwestycję.
Kiedy Alfred Wiedermann pracował nad szczegółami swojego projektu, przy ulicy Parkowej uporządkowano teren i przygotowano plac przyszłej budowy. Kamień węgielny pod nową inwestycję wmurowano 24 czerwcu 1925 roku. Do końca roku budynek był w stanie surowym, a w następnym roku rozpoczęto prace wykończeniowe, które kontynuowano w roku 1927. Główne prace budowlane wykonały trzy firmy: bielskie przedsiębiorstwo Karola Korna, Unia Budowlana z Katowic oraz Polbeton z Cieszyna. Prace blacharskie powierzono firmom Antoniego Drewniaka z Białej i Maurycego Popioła z Bielska, instalację centralnego ogrzewania wykonało krakowskie przedsiębiorstwo Drzewiecki – Jeziorański, instalację elektryczną firma Brown-Boveri z Katowic, roboty szklarskie krakowskie Zakłady Przemysłu Szklarskiego zaś usługi stolarskie powierzono firmie Karola Korna z Bielska. Specjalnie dla szkoły zaprojektowane umeblowanie wykonała fabryka mebli z Mysłowic.
Ciekawostką jest fakt, iż w październiku 1926 roku, choć koniec budowy był jeszcze daleko, rozwiązano Komitet Budowy Gimnazjum Polskiego w Bielsku. Przyczyna tej decyzji była następująca. Otóż komitet w większości składał się z osób nie mających wiedzy i doświadczenia z zakresu budownictwa. I dlatego niefachowe ingerencje komitetu w proces inwestycyjny spowodowały wzrost kosztów. Po likwidacji Komitetu Budowy Gimnazjum Polskiego w Bielsku prace budowlane nadzorował bezpośrednio Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach.
Warto podkreślić, iż dla władz województwa śląskiego szkolna inwestycja w Bielsku była nie tylko bardzo ważna, ale także traktowano ją wyjątkowo prestiżowo. Najlepszym dowodem to, że choć w latach dwudziestych ubiegłego wieku zbudowano w województwie śląskim aż cztery budynki polskich gimnazjów: w Bielsku, Tarnowskich Górach, Lublińcu i Mikołowie, to przy każdej okazji chwalono się przede wszystkim wspaniałym szkolnym gmachem w Bielsku. Co więcej, w wojewódzkich informacjach dotyczących różnych śląskich inwestycji Gimnazjum Polskie w Bielsku było wymieniane tuż za flagową, wojewódzką inwestycją, jaką była budowa imponującego gmachu Sejmu Śląskiego w Katowicach. Ta wyjątkowa dbałość wojewódzkich władz w Katowicach o nową bielską szkołę nie była przypadkowa. Wspaniały gmach Gimnazjum Polskiego miał nie tylko zapewnić polskiej młodzieży możliwie najlepsze warunki kształcenia oraz rozwoju, ale także utrzeć nosa bielskim Niemcom i pokazać, że Polacy potrafią zbudować lepszą szkołę od szkół niemieckich. Było to istotne nie tylko z przyczyn propagandowych lecz także wychowawczo-patriotycznych, gdyż udowadniało Polakom z Bielska, Białej i okolic, że pod żadnym względem nie są gorsi od Niemców. O randze bielskiej inwestycji dobitnie świadczy również to, że w lutym 1927 roku zarówno Gimnazjum Polskie w Bielsku jak i jego powstającą właśnie nową siedzibę odwiedził Gustaw Dobrucki, ówczesny minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.
We wrześniu 1927 roku szkoła była gotowa na przyjęcie uczniów, ale jeszcze nie w pełni wykończona i wyposażona. Ten ostatni etap prac jeszcze trochę trwał, choć nauka w Polskim Gimnazjum szła już pełną parą. Nowa bielska szkoła miała 3109 metrów kwadratowych powierzchni i 51102 metrów sześciennych kubatury. Kosztowała gigantyczną kwotę 3 350 000 zł. - Założenie ma rzut nieregularny. Składa się z zespołu siedmiu członków o zróżnicowanej bryle, elewacjach i linii dachowej, przylegających do siebie i ustawionych w kształt przybliżony do litery U wzdłuż osi północ-południe, z wewnętrznym rozległym dziedzińcem. Oddzielony od reszty pozostaje budynek mieszkań nauczycielskich w południowo-wschodnim narożniku, łączący się ze szkołą arkadową krytą kolumnadą, która założeniu przydaje swoistego nastroju pałacowości – czytamy na temat gimnazjalnego gmachu w pracy „Architektura i urbanistyka Bielska-Białej 1855-1939” profesor Ewy Chojeckiej. Jak przystało na szkołę, która miała być kuźnią polskich kadr, nad głównym wejściem oraz na elewacji od strony dzisiejszej ulicy Piastowskiej widniały duże, polskie orły. Na elewacji od strony obecnej ulicy Listopadowej umieszczono także herb Bielska oraz rzymskie cyfry MLCCCCXXVII oznaczające rok zakończenia szkolnej inwestycji.
W ówczesnej prasie polskiej nie szczędzono nowej szkole słów pochwały, a nawet zachwytu. Określano ją wręcz mianem najpiękniejszej szkoły w Polsce! I nie było w tym wcale propagandowej przesady. Budynek Państwowego Gimnazjum Polskiego w Bielsku był dwupiętrowy i posiadał 20 sal wykładowych, dużą aulę ze sceną, salę gimnastyczną, gabinety do nauki chemii, biologii oraz fizyki, dwie sale do nauki rysunku, warsztaty robót ręcznych, pomieszczenie dla szkolnej biblioteki, izbę harcerską wraz z kuchnią oraz gabinet lekarski i dentystyczny. Sale lekcyjne były duże, większe niż zakładane normy. I tak miały one 3,7 metra wysokości, przy normie wynoszącej 3,5 metra. Ich długość wahała się od 8,9 do 9,6 metra (norma 9 metrów), zaś szerokość wynosiła 6,6 metra (norma 6 metrów). W efekcie na jednego ucznia przypadało średnio 5,5 metra sześciennego objętości powietrza, podczas gdy norma wynosiła 3,5 metra sześciennego. Jeśli chodzi o powierzchnię podłogi przypadającą średnio na ucznia, to było to 1,7 metra kwadratowego, podczas gdy norma wynosiła metr kwadratowy. Prawdziwym hitem był kryty basen kąpielowy, rzecz w ówczesnych szkołach zupełnie wyjątkowa. Zaplecze basenu stanowiły natryski i dwie szatnie. Również obserwatorium astronomiczne wyróżniało to gimnazjum spośród innych tego typu, placówek oświatowych. W osobnym budynku ulokowano mieszkania dla profesorów. Jedyną bolączką był brak dużego boiska sportowego, ale liczono, że w przyszłości i ten problem uda się rozwiązać. Póki co zakładano, że wewnętrzne podwórko szkoły służyć będzie do ćwiczeń „mniejszego pokroju” i do rekreacji. Imponujący gmach przy ówczesnej ulicy Parkowej był wyposażony w instalację wodociągową, gazową, elektryczną i cieplną. Ogrzewane były nie tylko sale lekcyjne, ale także korytarze. Bez wątpienia sporym atutem szkoły było świetne położenie, z dala od przemysłowych części miasta.