Lata 1927-1939
5) Lata 1927-1939
Państwowe Gimnazjum Polskie w Bielsku było wręcz wzorcową placówką oświatową. Stało się tak nie tylko za sprawą nowego, wspaniałego gmachu szkolnego. Bardzo dużą rolę odgrywała w tym również starannie dobierana kadra profesorska. W 1927 roku jej szeregi zasilił ktoś niezwykły: profesor Zygmunt Lubertowicz. Jego imię nosi dzisiaj biegnąca obok szkoły i prowadząca do parku ulica, którą zbudowano wraz z gimnazjalnym gmachem i która pierwotnie nazywała się Aleja. Zygmunt Lubertowicz urodził się w 1883 roku w Nowym Targu, w biednej, ale bardzo patriotycznej rodzinie – jego ojciec przybył na Podhale po powstaniu styczniowym. W Krakowie ukończył gimnazjum oraz polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Co ważne, przez cały czas pobytu w podwawelskim grodzie utrzymywał się z udzielania korepetycji. Jako nauczyciel języka polskiego pracował w Brodach, Czerniowcach i Nowym Targu. Współpracował z wieloma periodykami, działał w Związku Podhalan i uczestniczył w przygotowaniach do plebiscytu na Spiszu i Orawie. Jako poeta debiutował już w 1901 roku wierszem „Śpiący rycerze”. Pisał także poematy i opowiadania. W prasowych tekstach poruszał tematy z dziedziny kultury i turystyki. Po przybyciu do Bielska natychmiast zaangażował się w działalność społeczną i kulturalną. Został członkiem bielskiego koła Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego oraz Towarzystwa Teatru Polskiego. Był jednym z inicjatorów budowy nowoczesnego schroniska w Zwardoniu i organizatorem górskich wycieczek. Robił także wiele, aby ożywić wśród bielskiej inteligencji ducha polskości i pobudzić miejscowe życie kulturalne. W tym celu redagował pismo „Zjednoczenie”, organizował wieczorki poświęcone literaturze oraz spotkania z takimi ludźmi pióra jak Julian Przyboś, Zofia Kossak, Gustaw Morcinek czy Emil Zegadłowicz. Łączyło ich to, że byli osobami znanymi w świecie literatury oraz związanymi z ziemią leżącą u stóp Beskidów. W maju 1938 roku świętowano w Bielsku 30-lecie pracy zawodowej profesora Zygmunta Lubertowicza. W dowód uznania ukazało się okolicznościowe wydawnictwo, jego imieniem nazwano jedną z miejskich ulic oraz wybrano go na patrona szkoły w Straconce. Ten wyjątkowy nauczyciel po wybuchu wojny w 1939 roku wyjechał z Bielska do Lwowa. Niemcom tak bardzo zależało na jego schwytaniu, że wyznaczyli nawet specjalną nagrodę za wskazanie miejsca jego pobytu. To najlepszy dowód tego, iż nauczyciel polskiej szkoły średniej w Bielsku był doskonale znany jako krzewiciel polskości i gorący patriota, a III Rzesza widziała w nim duże zagrożenie.
Grono nauczycielskie Gimnazjum Polskiego w Bielsku składało się z ludzi nie tylko doskonale przygotowanych pod względem zawodowym (wśród nauczycieli byli między innymi absolwenci Uniwersytetu Wiedeńskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Politechniki Lwowskiej czy krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych), ale także prezentujących nienaganną postawę obywatelską i patriotyczną. Z czasem to nie dyrekcja szkoły, a Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach zaczął wskazywać nowych jego członków. Pokazuje to, jak dużą wagę do składu grona pedagogicznego bielskiej szkoły przykładały władze wojewódzkie.
Kilka lat po oddaniu do użytku szkolnego budynku przy ulicy Parkowej, w systemie polskiej edukacji zaszły spore zmiany. Była to tak zwana reforma jędrzejewiczowska, czyli nowa ustawa o ustroju szkolnym autorstwa Janusza Jędrzejewicza, ówczesnego ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. W jej wyniku sześcioletnią ogólnokształcącą szkołę średnią podzielono na dwie części: czteroletnie gimnazjum kończące się tak zwaną małą maturą oraz dwuletnie liceum z duża maturą. Z oczywistych względów reforma jędrzejewiczowska objęła również Gimnazjum Polskie w Bielsku. Ponieważ nowe szkolne zasady wprowadzano stopniowo, więc liceum i gimnazjum pod wspólnym szkolnym dachem w budynku przy ulicy Parkowej zaczęły funkcjonować wspólnie dopiero krótko przed wybuchem II wojny światowej. Nim do tego doszło, w Gimnazjum Polskim nastąpiły inne, bardzo istotne zmiany. Rok 1932 był ostatnim, w którym mury szkoły opuściły absolwentki – dziewczyny. Później gimnazjum stało się szkołą męską i taki charakter zachowało już do końca II Rzeczpospolitej. Z kolei po zakończeniu roku szkolnego 1933/34 ze szkołą musiał się pożegnać jej dyrektor Jan Szajter. Odszedł, choć wcale tego nie chciał, bo to on stworzył i zorganizował tę szkołę w Bielsku, zapewnił jej rozwój, dobre imię i przyczynił się do postania nowej i pięknej siedziby Gimnazjum Polskiego. Co więcej, był nie tylko świetnym dyrektorem szkoły, ale także osobą wielce zasłużoną dla lokalnej społeczności. Pod koniec 1928 roku został wiceburmistrzem Bielska i pełnił tę funkcję do końca kadencji w 1929 roku. Prócz tego był przewodniczącym Wydziału Szkolnego Uzupełniającej Szkoły Przemysłowej, zastępcą przewodniczącego Rady Szkolnej powiatowo-miejskiej, przewodniczącym koła bielskiego Polskiej Rodziny Opiekuńczej oraz przewodniczącym Towarzystwa Bursy Polskiej. A tego, że Gimnazjum Polskie w Bielsku uważał za najlepszą szkołę średnią w mieście nad Białą najlepiej dowodzi fakt, iż jej uczniami były także jego dzieci: Helena i Roman. Dlaczego więc człowiek tak zasłużony dla Bielska, powiatu bielskiego i Gimnazjum Polskiego w Bielsku, a przede wszystkim dla polskości regionu, musiał opuścić miasto nad Białą i objąć stanowisko dyrektora gimnazjum w dalekim Buczaczu? Niestety, zdecydowały o tym względy polityczne. Dyrektor Jan Szajter należał bowiem do przeciwników rządów sanacyjnych, a ówczesna władza tych, którzy nie składali jej pokłonów, nie lubiła. Choć więc Jan Szajter był bez wątpienia najwybitniejszym przedwojennym dyrektorem Gimnazjum Polskiego w Bielsku, kierował tą szkołą trzynaście lat i nadał jej wyjątkowy charakter, to musiał ją opuścić i udać się na zesłanie do Buczacza. Schedę po nim na dwa lata objął cytowany już Kazimierz Małecki, a od 1936 roku do wybuchu II wojny światowej dyrektorem Gimnazjum Polskiego w Bielsku był Marian Zając. Na szczęście zmiany na stanowisku dyrektora nie zahamowały rozwoju szkoły i nie zmniejszyły jej rangi.
Kolejna istotna zmiana, jaka miała miejsce w latach 30-tych dwudziestego wieku dotyczyła nadania szkole imienia. Rzecz bardzo ważna, bo od swego początku gimnazjum nie miało patrona. W maju 1935 roku zmarł marszałek Józef Piłsudski, bez którego trudno wyobrazić sobie odrodzenie polskiej niepodległości. Delegacja bielskiego gimnazjum wraz ze szkolnym sztandarem była obecna na jego pogrzebie. Nie powinno więc dziwić, że narodził się pomysł, aby oświatowa reduta bielskiej polskości otrzymała imię tego właśnie człowieka. Sprawa wcale nie była prosta, bo decyzję podjąć musiało Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Ponieważ po śmierci marszałka Piłsudskiego sanacyjne władze chętnie upamiętniały człowieka, z którym mocno się identyfikowały, więc decyzja oświatowych władz w Warszawie była na tak. Zarządzeniem z 6 lutego 1936 roku Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zdecydowało, że od początku roku szkolnego 1936/37 Państwowe Gimnazjum Polskie w Bielsku nosić będzie nazwę Państwowego Gimnazjum im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Bielsku. W szkole święto z okazji nadania jej imienia miało miejsce 15 listopada 1936 roku. Była uroczysta akademia, odsłonięcie popiersia marszałka Piłsudskiego oraz tablicy pamiątkowej w auli gimnazjum. Rok później, w związku ze wspomnianą już reformą jędrzejewiczowską, szkoła zmieniła nazwę na I Państwowe Gimnazjum i Liceum im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Bielsku.
Ostatni przed wojną rok szkolny 1938/39 w I Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Bielsku rozpoczęło ponad 680 uczniów, a ukończyło go 627. W tej liczbie 484 było wyznania rzymsko-katolickiego, 47 ewangelickiego, a 96 mojżeszowego. Z dwoma wyjątkami – Niemiec i Rumun - uczniowie byli narodowości polskiej. W Bielsku urodziło się 98 uczniów, w powiecie bielskim – 129, w pozostałych powiatach województwa śląskiego – 62, w Polsce ale poza Śląskiem – 329, a za granicą – 9. Wymowny jest fakt, iż wśród rodziców uczniów tej polskiej szkoły średniej najwięcej, bo 162 było wówczas funkcjonariuszy państwowych. W Bielsku i Białej mieszkało łącznie 336 chłopaków. Pieszo spoza miasta dochodziło do szkoły 24, 15 dojeżdżało rowerami, 33 autobusami i tramwajami, a 219 koleją. Grono pedagogiczne w ostatnim przed II wojną światową roku szkolnym liczyło 38 nauczycieli. Trzeba tu dodać, że jesienią 1938 roku ze szkołą pożegnało się czterech profesorów: Franciszek Żmuda, Rudolf Gawlas, Walenty Janiczek i Kazimierz Maroszek. Otrzymali oni służbowe przeniesienia na przyłączone wówczas do Rzeczpospolitej Zaolzie, gdzie brakowało wykwalifikowanych, polskich nauczycieli. Spowodowane tym kadrowe braki miały być uzupełnione od września 1939 roku. W szkolnym archiwum zachowały się dokumenty dotyczące nauczycieli, którzy zasililiby grono pedagogiczne polskiej szkoły średniej w Bielsku, gdyby niemiecki atak na nasz kraj temu nie przeszkodził...