Przejdź do treści Przejdź do menu

W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację jej funkcji, a po uzyskaniu Twojej zgody, pliki cookies są przez nas wykorzystywane do dokonywania pomiarów i analiz korzystania ze strony internetowej. Strona wykorzystuje również pliki cookies podmiotów trzecich w celu korzystania z zewnętrznych narzędzi analitycznych.

Wykorzystywane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu internetowego. Dzięki tym plikom nasz serwis internetowy jest wyświetlany prawidłowo oraz możesz z niego korzystać w bezpieczny sposób. Te pliki cookies są zawsze aktywne, chyba że zmodyfikujesz ustawienia swojej przeglądarki internetowej, co jednak może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem serwisu internetowego.
Wykorzystywane w celu tworzenia statystyk i analizy ruchu w serwisie internetowym, co pomaga lepiej zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze stron internetowych, co umożliwia ulepszenie struktury i zawartości serwisu internetowego (w tym zakresie wykorzystywane mogą być również pliki cookies podmiotów trzecich, tj. dostawców narzędzi wykorzystywanych w tym celu przez administratora). Te pliki wykorzystujemy, jeżeli wyrazisz na to zgodę.

"Mały Kopernik"

8) ”Mały Kopernik”

 Realia „Małego Kopernika” jak nazywano liceum po jego podziale, nie były budujące. Szkoła miała tylko siedem dużych sal i dwie małe, balkon sali gimnastycznej (który z czasem zamieniono na pracownię do zajęć technicznych), małą salkę sąsiadującą z salą gimnastyczną (gdzie w czasie lekcji słychać było uderzenia piłek o ścianę, gwizdki nauczycieli prowadzących wychowanie fizyczne z uczniami szkoły lub ze studentami oraz inne sportowe odgłosy), a także niewielką szatnię z miejscem dla woźnego. Do „Małego Kopernika” wchodziło się bocznym wejściem, znajdującym się przy ulicy Lubertowicza. I tak oto „ogólniak” - jak wtedy mówiono – o pięknych tradycjach stał się sublokatorem we własnym dotąd gmachu. Takie były bowiem konsekwencje umowy użyczenia nieruchomości przy ulicy Pawła Findera 32 zawartej pomiędzy Prezydium  Miejskiej Rady Narodowej w Bielsku-Białej (reprezentowanym przez przewodniczącego Antoniego Kobielę), a Politechniką Łódzką (reprezentowaną przez prorektora, doc. Przemysława Wasilewskiego). Stwierdzono w niej, że uczelnia otrzymuje przedwojenny gmach „na okres do wybudowania nowych obiektów dydaktycznych” dla bielskiej filii politechniki. Ponownie miał to więc być czas przejściowy. Ale skoro uczelnia miała ładny, duży budynek, to do wydawania pieniędzy na jej nową siedzibę nikt się już nie palił. A kolejne aneksy do umowy użyczenia nieruchomości odebrały „Kopernikowi” to, co pierwotnie zachował. Na przykład znajdujący się w budynku basen. I potem chcąc z niego korzystać, szkoła musiała uzgadniać wolne terminy z filią Politechniki Łódzkiej. Podobnie rzecz się miała z aulą – żeby móc tam zorganizować akademię czy inną szkolną uroczystość, trzeba było z wyprzedzeniem poprosić o to władze uczelni. Również z sali gimnastycznej szkoła korzystała „do spółki” z politechniką, więc nie zawsze była ona do dyspozycji licealistów.  Początki „Małego Kopernika” były trudne nie tylko z uwagi na ciasnotę. Zredukowaną szkołę w jej pomniejszonej siedzibie trzeba było niemal tworzyć od podstaw. - Zostałem upoważniony przez wizytatora Świerczka do zorganizowania i przygotowania „Małego Kopernika” na rozpoczęcie nowego roku szkolnego 1972/73. Od tego czasu pełniłem przez 17 lat funkcję społecznego zastępcy dyrektora – wspominał profesor Wincenty Kufel. Problemów na starcie było bez liku. Chociażby to, że duża liczba pomocy naukowych skupionych na niewielkim obszarze szkoły, w dodatku często bez odpowiednich warunków do ich składowania, bardziej niż pomagać w nauczaniu, przeszkadzała. Potrzebny był rok, aby jako tako sytuację opanować. - Trzeba stwierdzić, że dyrektor i cała rada pedagogiczna bardzo intensywnie pracowali przy porządkowaniu i organizowaniu Małego Kopernika. Został podniesiony poziom dydaktyczny i wychowawczy, atmosfera była bardzo dobra, w czym pomagał Komitet Rodzicielski -  tak po latach widział początki „Małego Kopernika” jego społeczny wicedyrektor Wincenty Kufel.

   Fakt, że liceum było wtedy faktycznie małą szkołą i liczyło średnio około 350 uczniów, miał też - paradoksalnie - plus. Nauczyciele praktycznie wszystkich uczniów dobrze znali, jeśli nie bezpośrednio z lekcji, to z widzenia. A to bardzo pozytywnie wpływało na dyscyplinę w szkole.

  Zepchnięty do roli sublokatora we własnym dotąd gmachu „Mały Kopernik” siłą rzeczy nie mógł już imponować dużą ilością dobrze wyposażonych pracowni, dużą liczbą klas czy bogatą bazą sportową, bo  ta ostatnia choć była, to w znacznej mierze dzielona do spółki z filią Politechniki Łódzkiej. W tej sytuacji liceum zrobiło to, co zrobić mogło, to znaczy jeszcze bardziej niż dotąd postawiło na jakość kształcenia. I szybko stało się ogólniakiem słynącym w Bielsku-Białej z wyjątkowo wysokiego poziomu nauki. Do tego stopnia, że uczniowie innego liceum słysząc, iż ktoś chce przenieść się do ich szkoły z „Kopernika” mówili wprost – Nie rób tego, bo podniesiesz nam poziom.

    Efektem wysokiego poziomu nauczania była również bardzo duża liczba absolwentów „Małego Kopernika”, którzy pozytywnie zdawali egzaminy na wyższe uczelnie. Jak wspomina ówczesny nauczyciel matematyki, a w latach 1995-2004 wicedyrektor szkoły, Wincenty Chrobak, ówczesny dyrektor Paweł Myrda właśnie zdawalność na studia uważał za miarę poziomu kształcenia w kierowanym przez niego liceum. - Atmosfera w liceum była bardzo dobra, a praca dydaktyczna i wychowawcza na wysokim poziomie. Dyrektor w swoich planach na pierwszym miejscu stawiał na naukę. Jak mawiał; po tym oceniają nas uczniowie, gdy bez przeszkód dostają się na studia. Efektem tego priorytetu był udział uczniów w różnego rodzaju olimpiadach przedmiotowych. Ja sam miałem trzech uczniów „olimpijczyków". Wzięli oni również udział w olimpiadach międzynarodowych. Wiele uczelni przysłało listy pochwalne za dobre przygotowanie absolwentów do studiów – wspomina profesor Wincenty Chrobak, który w czasie 36 lat pracy w „Koperniku” uczył matematyki około półtora tysiąca jego wychowanków.

   W 1979 roku nie obchodzono jubileuszu 60-lecia szkoły protestując w ten sposób przeciwko podjętej kilka lat wcześniej decyzji o podziale „Kopernika” na dwie szkoły i sprowadzenia „Małego Kopernika” do roli sublokatora we własnym domu. W 1983 roku dyrektor Paweł Myrda został wicekuratorem oświaty w województwie bielskim, a jego miejsce w I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Bielsku-Białej zajął profesor Edward Chrobak, który kierował szkołą przez trzy lata. W 1986 roku jego miejsce zajął profesor Bogusław Micza i to on w 1989 roku stanął na czele komitetu organizującego obchody 70-lecia szkoły. Trzeba pamiętać, że był to czas szczególny – wybory z czerwca tamtego roku dobitnie pokazały, że Polacy nie akceptują narzuconego im przez Związek Radziecki ustroju politycznego i doprowadziły do powstania pierwszego od dekad niekomunistycznego rządu, na czele którego stanął Tadeusz Mazowiecki. Na fali odradzającej się demokracji o swoje, czyli o całość pięknego, przedwojennego gmachu autorstwa Alfreda Wiedermanna postanowił się upomnieć „Mały Kopernik”. Jubileusz 70-lecia szkoły był świetną okazją, aby głośno o tym powiedzieć. - A jednak doszło do organizowania obchodów 70-lecia Państwowego Gimnazjum Polskiego, a obecnie Liceum Ogólnokształcącego im. M. Kopernika w Bielsku-Białej. W dziejach tej placówki tylko dwa razy nie odbyły się rocznicowe uroczystości, organizowane zwykle co dziesięć lat. Nie było obchodów 20-lecia, gdyż okupant odebrał w 1939 roku budynek młodzieży szkolnej oraz rozwiązał szkołę. Nie było też obchodów 60-lecia istnienia placówki, a to na znak protestu, gdy na mocy decyzji władz Bielska-Białej odebrany został w 1972 roku budynek młodzieży szkolnej i przekazany filii Politechniki Łódzkiej. Szkoły wtedy nie rozwiązano, odwrotnie, podzielono na dwie: - I LO im. M. Kopernika, które zlokalizowane zostało kątem w wynajętej części gmachu i tak do dzisiaj „pokątnie” egzystuje; - IV LO, które zlokalizowano w budynku nie nadającym się na szkołę, gdzie funkcjonuje do dziś pod nazwą LO im. Komisji Edukacji Narodowej. Nic więc dziwnego, że nie było ani chęci, ani atmosfery do zorganizowania w 1979 roku uroczystości. No bo i czym się tu chwalić, co pokazać absolwentom, co podsumować i kogo podsumować? A może należało już wtedy głośno napiętnować krótkowzroczność i lekkomyślność władz miasta, które zdobyły się na podjęcie fatalnej decyzji. (…) Nie ukrywamy, że organizując obchody 70-lecia szkoły liczymy na to, że władze miasta Bielska-Białej potrafią podjąć właściwe i mądre decyzje. Uważamy, że Politechnika winna otrzymać własny gmach, który będzie dobrze służył tej uczelni, winna też oddać młodzieży szkolnej budynek, który nie jest dla tej uczelni funkcjonalny – takie są życzenia i oczekiwania Komitetu Organizacyjnego (jubileuszu 70-lecia LO Kopernika – przyp. red.) Są one również zgodne z oczekiwania filii Politechniki Łódzkiej. Pod takim hasłem będziemy obchodzić 70 lat istnienia Państwowego Gimnazjum Polskiego, a obecnie Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Bielsku-Białej – czytamy we wstępie do publikacji wydanej z okazji szkolnego jubileuszu w 1989 roku. Wstęp ten opatrzono wymownym tytułem: Pokątny jubileusz.

   23 października 1989 roku odbyła się konferencja rady pedagogicznej I LO im. M. Kopernika w Bielsku-Białej, podsumowująca obchody szkolnego jubileuszu. Właśnie wtedy powołano do życia „Grupę operacyjną”, która kierować miała działaniami zmierzającymi do odzyskania przez „Kopernika” jego gmachu.

    Zainicjowana podczas jubileuszu 70-lecia zasłużonej bielskie szkoły bitwa o odzyskanie jej gmachu zakończyła się pełnym zwycięstwem – w 1990 roku filia Politechniki Łódzkiej nowy rok akademicki rozpoczęła nie w szkolnej auli przy obecnej ulicy Listopadowej, lecz w obiektach na Błoniach i do końca pierwszego semestru ostatecznie wyprowadziła się z zajmowanego wcześniej budynku. „Kopernik” wreszcie miał więc swoją siedzibę dla siebie.